Pisz mocno i wyraźnie o tym, co boli - Ernest Hemigway
Nie pytaj dlaczego?
Pytanie, które
zadajesz w ten sposób domaga się tłumaczenia, usprawiedliwiania,
wyjaśniania. Niczego nie zmienia, niczego nie wnosi, nie inspiruje,
Wywołuje poczucie winy, porównywanie i ocenianie. I zawsze wtedy czujesz się be. Robisz cokolwiek, żeby udowodnić sobie i światu,
że nie jesteś be. Dlaczego...jest biciem piany z gówna, które wpadło do sedesu, a jeszcze nie zostało spłukane. Dlaczego...zatrzymuje się w przeszłości, chce rozmawiać z tym, co odeszło, umarło, czego już nie ma.
Ot dygresja o zadawaniu właściwych i niewłaściwych pytań
Co
oznacza dla mnie właściwe pytanie? Takie, które szuka rozwiązań, pobudza umysł do pytania dalej: gdzie w tym jest radość? gdzie w
tym jest miłość? gdzie jestem ja? czego potrzebuję? na czym mi zależy?
co jest dla mnie ważne a co ważniejsze? co mnie uszczęśliwia? co jest
moją pasją? co już potrafię, a czego jeszcze pragnę się nauczyć? za czym tęsknię?
Jest też pytanie: co jeśli... to jest Twoje jedyne życie, więc co z nim zrobisz? Co sprawia, że
się do siebie uśmiechasz? Co w sobie lubisz?
Pytania właściwe wspierają, budują, wzywają do szukania i uważnego bycia, burzy mózgu i szukania głębiej, w sobie, w duszy, wokół siebie.
Zadaję sobie pytania z cyklu
co jeśli... i będę je zadawać dopóty, dopóki nie przestanę.
________________________________
fragment listu do P.
ilustracja Google
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję