29 czerwca 2010

dar kilku słów

*










*

Niektórzy ludzie nie wiedzą, jak ważne jest to, że istnieją.
Niektórzy ludzie nie wiedzą, jak wiele znaczy sam ich widok.
Niektórzy ludzie nie wiedzą, ile radości sprawia ich przyjazny uśmiech.
Niektórzy ludzie nie wiedzą, jakim dobrem jest ich bliskość.
niektórzy ludzie nie wiedzą, o ile jesteśmy bogatsi dzięki nim.
Niektórzy ludzie nie wiedzą, że są niepowtarzalnym darem życia.
Mogliby wiedzieć, gdybyśmy im to powiedzieli.

mistrzostwo siebie


*

Zawsze jest praca dla mnie, którą kocham
Zawsze w moim portfelu jest moneta albo dwie,
Zawsze świeci słońce w moim oknie,
Zawsze jest obok przyjaciel, a najpierwszym jestem ja,
Po każdym deszczu pojawia się tęcza,
Każdy oddech wypełnia moje serce radością, zaufaniem i spokojem.

















 
Piotrze. Imieninowe życzenia z miłością
_______________________________________
fotografia w moim ogrodzie różowy zagajnik DL

28 czerwca 2010

co w nas siedzi?

*








*
Zazdrość, złość, radość, smutek, ... wszystkie emocje, jakich doświadczamy, są dobre, bo mówią nam, co w nas siedzi. To, co w nas siedzi, bierze się z tego, co nas spotkało, czego doświadczyliśmy, co zostało z Przeszłości. Dlaczego się pojawiają? Bo coś, sytuacja, zdarzenie, spotkanie, słowo, gest, w chwili teraźniejszej je uaktywniło, bo chcą być doświadczone jeszcze raz, przeżyte do końca.
Emocje są ludzkie, i te, które dodają nam skrzydeł i te, które nas 'dołują'. Kiedy jesteśmy dziećmi potrafimy w pełni przeżywać pozytywne emocje, negatywne są dla dziecka za ciężkie, i wobec nieumiejętności komunikacji, jak jest im z nimi niewygodnie (płacz, złość są oceniane negatywnie) i braku zrozumienia ze strony rodziców, ba, wobec reakcji negacji ze strony rodziców, dezaprobaty, dziecko skrywa je w sobie, i posypuje poczuciem winy, jakie rodzice w perfekcyjny sposób wzbudzają w dziecku.

Każdy dorosły ma swoją historię, a niektórzy z nas mają swoją historie złożone z wielu warstw:
nie tylko braku zrozumienia, poczucia odrzucenia, dezaprobaty, ale i bezradności, bezsilności, poczucia winy wobec sytuacji przemocy fizycznej, przemocy psychicznej, seksualnego wykorzystania, czy skutków alkoholizmu jednego lub obojga rodziców.

I ja się pytam - no i co z tego?
Ja jako dorosła kobieta pytam dorosłą kobietę - no i co z tego?

Nie zamierzam umniejszać wagi takich doświadczeń, ani dyskredytować przeświadczenia, że takiego rodzaju doświadczenia wywierają decydujący wpływ na rozwój młodego człowieka, na jego stan psychofizyczny w wieku nastolatka, na charakter jego relacji z innymi ludźmi także w wieku dorosłym. Jednak skoro jesteśmy tu i teraz i jesteśmy świadomi tego, że to, co się wydarzyło kiedyś, należy do już do przeszłości, oraz tego, co mamy do dyspozycji Teraz, co jest sprawą życia w teraźniejszości, to jesteśmy też świadomi, że mamy wybór:
dojrzały człowiek świadomy swojego życia i tego, na co ma wpływ i czego chce, wybiera pomiędzy tym, co już było i minęło na zawsze, a tylko przykleiło się do pamięci, a tym, co ma w tej chwili i czego może pragnąć dla siebie w przyszłości.

Dawno, dawno temu usłyszałam:
powiedz Dorotko, jak myślisz, co się dzieje, kiedy zrobisz kupę, odwrócisz się i zaczniesz w niej grzebać?
Zwykle zamykamy klapę i spłukujemy, a Ty trzymasz się starych rzeczy kurczowo... czas je pożegnać, bo szkoda Twojego życia. Pamiętaj, życie to dar dla Ciebie, wyzwanie, Twoja droga, i wszystko jest po coś...

Przyszedł dzień i zrozumiałam. Zapytałam dziewczynę z lustra:

czy wyzwolisz swoją indywidualność, czy nadal będziesz grać główną rolę w mrocznej opowiesci z dzieciństwa? Czy kazirodztwo, emocjonalny ból odrzucenia, bezradności, pamięć bólu fizycznego nadal będziesz wplatać w teraźniejszość i grać rolę ofiary? Czy naprawdę godzisz się na dozgonne upośledzenie? Jak długo będziesz zrzucać odpowiedzialność za jakość swojego życia na przeszłość, asekurować się wymówkami, że to ICH wina?
A może coś z tym zechcesz zrobić, żeby zmienić swoje życie, żeby uwolnić się od przeszłości, od tego ogona, który nie pozwala być Tobie wolną, szczęśliwą, piękną kobietą w bezwarunkowo zbudowanym związku opierającym się na zaufaniu i miłości? Masz jedno życie, wolną wolę, miłość rodziny, przyjaciół, moc decydowania, więc uznaj swoja przeszłość, że miała miejsce, zdarzyła się, i tego nie zmienisz, przeżyj swój ból, wypłacz go do końca, i weź się w garść i weź swoje życie dorosłej, niezależnej kobiety w swoje ręce, bo masz wpływ na to, co robisz dziś dla swojej Przyszłości.
To się nazywa dojrzałość, odpowiedzialność za siebie, za swój związek, za swoją rodzinę, oraz za swoje emocje.

Nasze doświadczenie to nie jest to, co się wydarzyło w naszym życiu, ale to, co z tym, co się wydarzyło, zrobiliśmy. Pan Huxley to był bardzo mądry i spostrzegawczy człowiek.

26 czerwca 2010

zaufanie

*







*

Ela zapytała:

mówisz o zaufaniu, o otwartej postawie wobec ludzi;
przecież w ten sposób ludzie wykorzystują innych i dlatego trzeba być ostrożnym!
Wiec jak to jest? bo mi się coś w tym nie zgadza?

I jedno zdanie z sali - otwartość i zaufanie to coś innego niż naiwność.

No właśnie!

Jak wyobrażasz sobie żyć pośród Innych z nieufnością i założeniem, że nie można ufać, bo...
wówczas otrzymujesz dokładnie to, w co wierzysz, i przyciągasz ludzi potwierdzających Twoja tezę, ludzi budzących nieufność, aktywujących wewnętrzny niepokój.

Czym innym jest uważność połączona z dbaniem o swój własny wewnętrzny świat, o własne terytorium, a czym innym brak zaufania (przy okazji, zauważ, jaką energię niesie każda z tych postaw, a ona decyduje o jakości twojej rzeczywistości).

Zwykle dzieje się tak, że w postawie nieufności wobec świata zewnętrznego emanujemy brakiem zaufania do siebie samych: brakiem spójności, szacunku, samoakceptacji, a tym samym obniżonym poczuciem własnej wartości.

...a poza tym wsłuchaj się w słowa:


nikt nie może cie zranić bez Twojej zgody

Eleonora Roosevelt


inni nie mogą nam zabrać naszego szacunku dla siebie, jeśli im go nie oddamy

Gandhi

nikt nie nadejdzie

*







*
Pamiętaj, żeby pamiętać, iż jesteś tutaj z ważnego powodu niepowtarzalną manifestacją świadomego życia, i, jako unikatowy egzemplarz istnienia:

Bierz odpowiedzialność za wszystkie sytuacje życiowe.
Słuchaj siebie.
Obserwuj swoje myśli.
Bądź świadom wpływu tych myśli na Ciebie.
Zamieniaj i przemieniaj wszystkie swoje negatywne myśli.
Czuj swoje emocje w oddechu - oddychaj nimi spokojnie i głęboko.
Wsłuchuj się w swoje ciało.
Naucz się całkowicie odprężać i relaksować.
Stawiaj się w sytuacji innych osób.
Naucz się obdarzać ludzi zaufaniem.
Naucz się słuchać innych.
Praktykuj świadome zachowania.
Ucz się wciąż na nowo wybaczać, najpierw sobie, potem innym.
Akceptuj swoją niedoskonałość i uznaj swoje prawo do popełniania błędów.
We wszystkich zdarzeniach życia dostrzegaj szanse.
Żyj tak, jakby każdy dzień był jedynym dniem w Twoim życiu.
Zważ na fakt, iż nikt dotychczas nie udowodnił, że życie jest poważne.

23 czerwca 2010

^..^

*




Wolę być szczęśliwa niż mieć rację





*

18 czerwca 2010

żyję uważnie

*








*

Żyję uważnie, ponieważ:


Każdego dnia pozwalam sobie na chwilę zatrzymania – niedziałania i kontemplacji


Każdego dnia, choć przez chwilę, jestem świadoma swojego oddechu – oddycham i wiem, że oddycham


Robię tylko jedna rzecz na raz i pamiętam, że jestem tutaj właśnie dla niej


Najczęściej wiem, co czuję w danej chwili i akceptuję to, co czuję


Pytam siebie: co jest dla mnie naprawdę ważne? Co dyktuje mi serce? Jaka jest prawda mojego życia?


Dbam o to, by nie osądzać ani siebie ani innych; ćwiczę się w słuchaniu.


Gdy patrzę na innych zdarza mi się pytać siebie, czy naprawdę ich widzę, czy tylko swoje myśli o nich.

16 czerwca 2010

wrócić do korzeni, o bólu i o miłości

*











*
... życie, zakręty, wiraże, pozwalają dotrzeć i zrozumieć:

pewność, całkowitą pewność miłości, która do ciebie puka, przychodzi, zyskujesz tylko wtedy kiedy potrafisz znaleźć miłość w sobie, najpierw dla siebie samej, a z niej wypływającą miłość do drugiego człowieka;

moc związku ze sobą samą daje Tobie całkowitą pewność tego, co do ciebie przychodzi i co otrzymujesz od drugiego człowieka, daje ci moc przyjmowania z ufnością tego, co ci zostaje dane;
miłość to miłość, ona nie jest na x%, ona jest miłością, nie ma pół-miłości, ani ćwierć-miłości,to po prostu miłość i już.

Ale zanim jej nie odkryjesz w sobie, to będziesz będziesz jej nadawać cechy emocjonalnych przepływów, dzielić na czworo. Miłość jest stanem istnienia, wzbudza różne emocje, ale nie jest emocją.

Dopóki nie odkryjesz w sobie jej siły, jej korzeni, miłości do siebie samej ukrytej w akceptacji, szacunku, to gwarantuję ci, że choćby wszystkie anioły i najprzystojniejsi, najcudowniejsi mężczyźni darowali ci cały świat, to nadal nie będziesz miała pewności czy to jest to, czego chcesz, i będziesz wyliczać, czy to jest 75%, a może tylko 90, ciągle będziesz się rozglądać wokół siebie,
Znajdź w sobie podstawę do dawania i przyjmowania, spójrz w lustro i zapytaj się siebie, skąd czerpiesz motywację do życia i siłę do codziennego działania, a jeśli koło napędowe znajdziesz w sobie, to wówczas zazdrość nie będzie ci w niczym przeszkadzać, ani określać temperatury samopoczucia w towarzystwie ukochanej osoby, a raczej wskazywać jak w Tobie jest dużo ludzkiej kobiety.

To stare porównanie, ale znakomicie oddaje charakter zazdrości, która, tak jak i inne ogniste emocje, jest jak narowiste, dzikie konie w Twoim powozie, czyli w życiu. Ty jako woźnica decydujesz sama, czy pozwalasz koniom robić co się im podoba, czy też siłą swej woli, decyzji, będziesz kierować je tam, dokąd zmierzasz.

I jeszcze,
częstość odchodzenia, czy, jak to nazywasz, porzucania, jest drogą, procesem dojrzewania do coraz głębszych związków, i jeśli każdy z nas potrafi się pochylić nad tym, co było przyczyną rozstania, mijania się, wyciągnąć wnioski na SWÓJ temat, to jestem pewna, że każdy kolejny związek będzie uważniejszy, pełniejszy i trwalszy.

Świadomie dawać i świadomie przyjmować to nade wszystko otwierać się ze swoją miłością, akceptacją, zaufaniem, albowiem możemy przyciągać to, co już mamy w sobie.


***

Przeszłość trzeba zaakceptować taką jaka była, przeżyć emocjonalnie do końca, wówczas sama odpada od nas;
tylko przeżyty do głębi i do końca ból zwraca nam wolność do bycia sobą.

Przeszłość ZAWSZE będzie miała wpływ na teraźniejszość (jest elementem zakorzenionym w podświadomości w postaci nawyków, przekonań, sposobów na przetrwanie, sposobów na walkę, sposobów na ochronę siebie, sposobów na ucieczkę), zaś my mamy wpływ na to, w jaki sposób, w jakim stopniu, będzie Ona Przeszłość kształtować naszą Teraźniejszość.

Jeśli chcesz rozgrywać swój czas w TERAZ programami z przeszłości - twój wybór; każdy zespół chorobowy przemienić w to, co chcesz zrobić ze swoim życiem. Twoja wolna wola czy Przeszłość zarządza Tobą, czy Ty zarządzasz Przeszłością.

Zauważ, każdy zespół chorobowy funkcjonuje jak etykieta: uniform, z którego w pewnym momencie trzeba wyskoczyć, albowiem utożsamienie się z nim jest jak dobrowolne zakucie się w dyby. Nie ma co szukać wymówek, trzymać się kurczowo starego, tylko wziąć się w garść i zacząć głęboko oddychać, czuć, żyć.

Tommy Helsten napisał niezwykłą książkę "Odwaga poddania się'. Polecam.
(fragment dyskusji na blogu Marcina)

15 czerwca 2010

wielbłąd ~ lew ~ dziecko

*








*
Zarathustra dzieli ewolucję świadomości na trzy symboliczne etapy: Wielbłąd, Lew, Dziecko.
Wielbłąd to zwierzę juczne gotowe oddać się w niewolę, nigdy się nie buntuje. Nie potrafi nawet powiedzieć NIE. Wierzy na słowo, jest wyznawcą, zwolennikiem, wiernym niewolnikiem. To najniższy poziom świadomości. Lew jest rewolucją. Początkiem rewolucji jest święte NIE.
Świadomość Wielbłąda zawsze potrzebuje kogoś, kto będzie prowadził, dawał nakazy i zakazy. Potrzeba mu dziesięciorga przykazań. Potrzeba mu religii i innych świętych pism, bo sam sobie nie potrafi zaufać. Nie ma odwagi, zapomniał o duszy i nie ma tęsknoty do wolności. Jest posłuszny.
Lew jest tęsknotą do wolności, pragnieniem zniszczenia wszystkich więzień. Nie potrzebuje lidera, sam sobie wystarcza. Nikomu nie pozwoli rozkazywać, to by uraziło jego dumę. Może tylko powiedzieć: ja to zrobię. Lew to odpowiedzialność i ogromny wysiłek wyzwolenia się z łańcuchów.
Ale i Lew nie jest najwyższym szczytem ludzkiego wzrastania. Najwyższy szczyt jest wtedy, gdy lew przejdzie metamorfozę i staje się Dzieckiem.
Dziecko
jest niewinnością. Nie jest posłuszeństwem, nie jest nieposłuszeństwem, nie jest wiarą, nie jest niewiarą - jest czystą ufnością, jest świętym TAK mówionym egzystencji, życiu i temu wszystkiemu, co się w nim zawiera.
Dziecko jest szczytem czystości, szczerości, autentyczności, chłonności oraz otwartości na to, co niesie życie.
TAK
Osho

13 czerwca 2010

coś o wiele większe

*





*
Gdy staję się coraz bardziej świadoma siebie samej i mojego związku ze wszystkim, zdaję sobie sprawę, że sama jestem świadomością, albo jej wyrazem. Mam poczucie, że jestem połączona z czymś, co jest o wiele większe niż ja sama, czy moja osobowość. Inspiruje mnie to, aby drążyć głębiej i odkrywać, co mogę urzeczywistnić dzięki takim wglądom. Uwielbiam to uczucie, kiedy siedzę w ciszy choćby przez chwilę, otrzymuję sygnał znikąd i zaczynam zgodnie z nim działać. Wtedy właśnie wydarza się magia.
Betsy Chasse

02 czerwca 2010

strumień siły

*







Gdzie kończy się ciało, a zaczyna umysł? Gdzie kończy się umysł, a zaczyna duch? Nie sposób ich oddzielić, gdyż są ze sobą powiązane i stanowią po prostu różne aspekty tej samej boskiej świadomości, która przenika wszystko.
Iyengar Światło Jogi


01 czerwca 2010

On Jest i Ja Jestem

*








*

Póki nie znalazłam w sobie pewności, co czuję, czego pragnę, i co mogę drugiej osobie podarować, szarpałam się z niepewnością i domagałam się komunikacji na swoich warunkach; nie słuchałam swojego serca, duszy, więc napierałam, natarczywie, i widziałam wycofywanie w skorupę.

Odkąd znajduję w sobie miłość, otwartość, zrozumienie, odwagę, cierpliwość, czuję, że potrafię być obok, bezwarunkowo, zwyczajnie, po prostu, tak jak życie płynie, na wyciągniecie ręki, na zasłuchanie w słowa;

i robię swoje i jestem , dla siebie, dla Nas.

Jedyną racją dla tej miłości jest to, że On Jest i Ja jestem, i że ja chcę być obok, bo jest mi tak dobrze.

Związki dwojga między Początkiem i Końcem mają swoją niebywałą historię, której nie da się zaszufladkować;
raz bliżej, raz dalej, ... nic nie jest na pewno i na zawsze; każde z nas ma swoją strefę światła i cienia, i tylko zaufanie, a także gesty potwierdzenia obecności oraz rozmowa wsłuchująca się w słowa i w ciszę między słowami, pogłębiają owo zaufanie, wzmacniają więź, i wyprowadzają z zaułków, w które zapędzają codzienne nieoczekiwane sytuacje; tego typu wyzwania nigdy nie mają końca, bo życie ludzkie płynie i ma różnorodne smaki.

Zgoda na otwartość, co wymaga nie lada odwagi, bo trzeba odsłonić nie tylko swoja siłę, ale nade wszytko swoją słabość, oraz zgoda na swoją inność, uwalnia od lęków i uwalnia od komplikowania codziennego bycia ze sobą niejasnościami, domysłami, interpretacjami, niewyrażonymi oczekiwaniami i częstymi ucieczkami w swoją skorupkę.

Każdy z nas potrzebuje różną ilość czasu, by dojrzeć do słów " kocham, chcę z Tobą dzielić codzienność, marzenia i smutki, budzić się zasypiać, jadać wspólne śniadania, razem śmiać się ze swoich słabostek i płakać z żalu za tym, co odchodzi".

Wydawało mi się kiedyś, że wystarczy zastosować sprawdzony algorytm, podstęp, prowokację, żeby zaktywować mężczyznę do oczekiwanego komunikatu, ba, deklaracji i BUM!!! -to se ne da- cierpliwość, zaufanie, wiara przynosi smaczniejsze owoce, pozwala w naturalny sposób dojrzeć obojgu do bycia ze sobą; taka dojrzałość zyskuje głębię i trwałość; ważne, żeby oboje zmierzało do tego samego celu - do bycia ze sobą.
Także w związkach sprawdza się zasada: co dajesz to zawsze wraca. Wraca w nieoczywisty, niejednoznaczny, subtelny sposób, najczęściej pokrętny, dlatego dbam o swoje myśli, o swoje uczucia i o swoje słowa, albowiem słowa mają wielką moc.

Z miłością

linkWithin

Related Posts with Thumbnails