11 września 2009

matematyka Góry

*
Siedzimy razem, góra i ja,
Aż zostaje tylko góra 

LI PO



















Na ramionach ciężki plecak, a wokół wysokie piękne góry. Przede mną Góra, do niej zmierzam, już na mnie czeka; wiem o tym, daje mi znaki, mówi do mnie - czuję pewność i spokój.
Harmonia obecna w każdym kroku, w każdym oddechu, równowaga w gęstwinie poplątanych emocji, myśli, pełna koncentracja. Sprawdza się powiedzenie: im wolniej tym szybciej.
Odnajduję w sobie siłę poprzez wiarę, że kolejne zdarzenia mają swój właściwy bieg i sens, choć czasem nie pojmuję ich przewrotności, bo czasem zbyt mocno boli.
Towarzysze wędrówki - zamiast słów milczące spojrzenie oczu; dzielimy swoją pasję i pozytywną energię, pomnażając w sobie ukrytą moc do przekraczania granic swoich możliwości i dając wzajemne poczucie bezpieczeństwa (w górach obowiązuje matematyka Góry).
Droga pod słońce i pod wiatr: osuwające się kamienie, pomiędzy którymi kępy kolorowych kwiatów, gęstwina ścieżek zaplątanych w pajęczą sieć, szczeliny lodowcowe, wąska grań w krainie wiecznych śniegów i zniewalających krajobrazów. Wyboista, trudna i w każdym odcinku piękna droga na "Dach Europy" to także droga do siebie.
Trikonasana na tle Mont Blanc jako apogeum szczęścia i pomyślności, zamykająca kolejny etap życia i otwierająca nowe niewydeptane szlaki.
Wszystko ma swoje miejsce i czas.

PS.
Jestem przekonana, że uważne wędrowanie po górach jest swoistą medytacją i praktyką jogiczną zarazem; najtrudniej zaś stosować ją w labiryncie codzienności, stąd bardzo ważne systematyczne i cierpliwe sposobienie ciała i umysłu, tak, by każda chwila z życia była ważnym doświadczeniem.

_______________________________________
tekst publikowany www.silamarzen.pl
lipiec 2006




linkWithin

Related Posts with Thumbnails