*
Siedzimy razem, góra i ja,
Aż zostaje tylko góra
LI PO
Na ramionach ciężki plecak, a wokół wysokie piękne góry.
Przede mną Góra, do niej zmierzam, już na mnie czeka; wiem o tym, daje mi
znaki, mówi do mnie - czuję pewność i spokój.
Harmonia obecna w każdym kroku, w każdym oddechu, równowaga w gęstwinie
poplątanych emocji, myśli, pełna koncentracja. Sprawdza się powiedzenie: im
wolniej tym szybciej.
Odnajduję w sobie siłę poprzez wiarę, że kolejne zdarzenia mają swój właściwy
bieg i sens, choć czasem nie pojmuję ich przewrotności, bo czasem zbyt mocno
boli.
Towarzysze wędrówki - zamiast słów milczące spojrzenie oczu; dzielimy swoją
pasję i pozytywną energię, pomnażając w sobie ukrytą moc do przekraczania
granic swoich możliwości i dając wzajemne poczucie bezpieczeństwa (w górach
obowiązuje matematyka Góry).
Droga pod słońce i pod wiatr: osuwające się kamienie, pomiędzy którymi kępy
kolorowych kwiatów, gęstwina ścieżek zaplątanych w pajęczą sieć, szczeliny
lodowcowe, wąska grań w krainie wiecznych śniegów i zniewalających krajobrazów.
Wyboista, trudna i w każdym odcinku piękna droga na "Dach Europy" to
także droga do siebie.
Trikonasana na tle Mont Blanc jako apogeum szczęścia i pomyślności, zamykająca
kolejny etap życia i otwierająca nowe niewydeptane szlaki.
Wszystko ma swoje miejsce i czas.
PS.
Jestem przekonana, że uważne wędrowanie po górach jest swoistą medytacją i
praktyką jogiczną zarazem; najtrudniej zaś stosować ją w labiryncie
codzienności, stąd bardzo ważne systematyczne i cierpliwe sposobienie ciała i
umysłu, tak, by każda chwila z życia była ważnym doświadczeniem.
_______________________________________
tekst publikowany www.silamarzen.pl
lipiec 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję