24 czerwca 2011

mam prawo do trzech głupot dziennie

*

Czerwone oznacza zielone, czyli interesowny artykuł o szkoleniu CMF w Tarnówce






















20.06.2011r. – dzień pierwszy

Na podwórko gospodarstwa agroturystycznego w Tarnówce Dąbskiej o godz. 11.03 zajechało czarne Volvo z zielonogórską rejestracją. Dojechaliśmy prawie punktualnie, nie wykorzystując możliwości błądzenia na polach i łąkach, co nierzadko funduje podróżnikom GPS, przez niektórych kierowców zwany Hołkiem. Czy nie masz Czytelniku wrażenia, że twoja nawigacja realizuje od czasu do czasu algorytm na poczucie humoru?

Mam prawo do trzech głupot dziennie.

Powitanie. Team trenerski, Jessica i Pan Prezes Jurkowski, oraz uczestnicy: Wiola, Lucyna, Zosia, Paweł i Dorota. Grupa szkoleniowa idealna, żeby dynamicznie i bez migania się wymodelować i utrwalić w sobie postawę idealnego szefa.

Jakie mamy oczekiwania? Nabrać pewności i spójności w działaniu, pogłębić poczucie własnej wartości, dostrzec swoje wewnętrzne i zewnętrzne walory, by emanować nimi w każdym geście, spojrzeniu, słowie, by osiągać małe i większe sukcesy, czyli realizować swoje marzenia.

Każde kolejne ćwiczenie, począwszy od przedstawienia siebie w samych superlatywach (wypowiedź na temat: co lubię w sobie) poprzez przeprowadzenie narady w firmie (pantonima dla każdego), aż do wyboru szefa spośród załogi firmy handlującej meblami ogrodowymi, której prezes wyjechał na 3tygodniowe międzynarodowe targi (‘gorąca’ dyskusja grupy w celu wypracowania jednolitej decyzji), działało jak czuły skaner na systemy naszych przekonań, nawyków, aktywowało z coraz większą mocą różne stany emocjonalne i penetrowało coraz głębiej cieniste obszary podświadomości.
Skutecznym elementem energetyzującym umysł i ciało stało się wyjście pomiędzy usłane polnymi kwiatami pola i praktyka Chi Gong, którą rozpoczęliśmy od spaceru stawiając kroki w określony przez Tai Chi sposób, a zakończyliśmy Modlitwą Tybetańską. Wokół koncertowały ptaki, pachniały pokrzywy, a w łanach zbóż, jak na obrazach Chełmońskiego, rozkwitały maki, rumianek i chabry.

Podczas negocjacji nigdy nie zaczynam negocjacji, tylko czekam na pierwszy ruch z drugiej strony.

Integralną częścią szkolenia stały się posiłki przy wspólnym stole. Domowe jedzenie, m.in. zupa pomidorowa, kurczak w galarecie, sałatki jarzynowe, czy aromatyczne świeże pomidory, jakby zerwane przed chwila z krzaka, były pysznym dodatkiem do wspólnych pogaduszek czy anegdotycznych dykteryjek Prezesa. Pamiętam jeszcze zapach i smak domowego ciasta, jaki zajadaliśmy podczas przerw: orzechowca i szarlotki. Idealne do kawy, aromatycznej herbaty ze świeżej pokrzywy i koszyczka rumianku, czy też wody z imbirem i cytryną.
Po kolacji odwiedziliśmy biuro Zbyszka, jednego ze współpracowników Firmy. Z zainteresowaniem przyglądaliśmy się analizie miejsca wedle zasad Feng Shui, jakiej dokonała Jessica. Po kilku drobnych korektach biuro staje się miejscem przyciągania wszelakiej obfitości.

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przy wejściu na teren byłego obozu zagłady w Chełmie nad Nerem, który uruchomiono w grudniu 1941 roku, jeszcze przed konferencją w willi Wannsee w Berlinie z dnia 20 stycznia 1942 r., podczas której formalnie przywódcy III Rzeszy podjęli decyzję o masowej eksterminacji ludności żydowskiej. Z tablic informacyjnych dowiedzieliśmy się m.in. że muzeum byłego obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem zostało oficjalnie otwarte w dniu 17 czerwca 1990 roku jako Oddział Muzeum Okręgowego w Koninie. W dalszym ciągu na terenie obozu trwają prace archeologiczne. Takie miejsca mają w sobie niemal paraliżującą energię i pozostawiają po sobie niezapomniane wrażenie zatrzymania w czasie. Zanurzyliśmy się w głębokiej ciszy przez kolejny kwadrans.

Najdłuższy wieczór tego roku. Po zachodzie słońca delektowaliśmy się gorącą zieloną herbatą i winem z podróżnego barku, kontynuując radosny nastrój i kolorowe opowieści z dużą dawką poczucia humoru. Podkręcaliśmy się analizą kolorów, jakiej na każdym z nas dokonała Jessica. Dowiedzieliśmy się, co oznacza zamiłowanie do czerwonych samochodów, czarnej albo czerwonej bielizny, z jakiego powodu zakładamy podświadomie białe podkoszulki, nosimy klasyczne niebieskie dżinsy, szare marynarki, brązowe spódnice, z jakiego powodu otaczamy się odcieniami fioletowymi albo niebieskimi, wprowadzamy w swoje otoczenie zieleń czy kolor pomarańczowy ( lektura obowiązkowa w tej materii to książka Dariusza Tarczyńskiego pt. Zrozumieć człowieka z wyglądu).
O północy dobranoc.

21.06.2011r. – dzień drugi
Ostatni dzień wiosny a pierwszy dzień lata przebudził mnie o 4.20, tuż przed wschodem słońca. Czy jestem gotowa na kolejny etap odkrywania tajemnic w sobie? Czy jestem gotowa na lekcje pokory? Czy jestem gotowa na zmiany, czy jestem gotowa uczyć się więcej? Pierwszy dzień lata 2011 rozpocznie się o godz. 19.16. Co się wydarzy w ciągu następnych 14 godzin?
Na dobry początek w pszenicznych łanach Modlitwa Tybetańska i jogiczny zestaw asan Powitanie Słońca. Ciało zanurzone w świetle pomarańczowej kuli wznoszącej się nad horyzontem coraz wyżej i wyżej, a w drodze powrotnej fotografie.

Każdego poranka myślę o ośmiu rzeczach niemożliwych.

















Siedem osób od godz. 8.00 wygina ciało śmiało na zielonej trawie między budynkami. Wyspani i zadowoleni. Ciekawi. Rozgrzewkę prowadzi Jessica. Zbieramy energię słonecznego poranka i wypełniamy się nią na resztę dnia. Przebieramy na pachnące jajecznicą, twarogiem, pomidorami śniadanie. Gawędzimy, smakujemy, cieszymy się swoim towarzystwem.
Szkoleniowo kontynuujemy temat poprzedniego dnia formułując cechy idealnego szefa. Łatwo dostrzec, jak coraz bardziej otwieramy się i nabieramy do siebie nawzajem zaufania. W takim klimacie można się odsłonić i przetransformować lęki, które powstrzymują od przekraczania wewnętrznych barier.

Dyplomacja dyplomaty polega na tym, iż kiedy dyplomata mówi ‘tak’ to oznacza ‘być może’, kiedy dyplomata mówi ‘być może’ to oznacza ‘nie’, dyplomata nigdy nie mówi ‘nie’. Dyplomacja kobiety polega na tym, że kiedy kobieta mówi ‘nie’ to oznacza ‘być może’, a kiedy powiada ‘być może’ to oznacza ‘tak’.

Zajęcia w kameralnym gronie kontynuujemy na zewnątrz. Słoneczny jasny dzień, błękitne niebo i delikatny wiatr. Idealna pogoda na opaleniznę i na dyskusję o tym, co nam przeszkadza być idealnym szefem samego siebie i innych. Co zatrzymuje nas w podążaniu za celem? Co sprawia, że czasem mamy poczucie, iż kręcimy się w kółko, nie mogąc ruszyć z miejsca? Czy to lęk, czy to strach, a może tylko złudzenia? Dla uzyskania jasności umysłu i działania warto jeszcze raz zresetować rzeczywistość i zagospodarować swój dzień od nowa, wpleść weń to, co jest niezbędne dla codziennego funkcjonowania, i to, co wynika ze szczegółowego planu realizowania swoich celów.

Obiad to pachnący czerwony barszcz z makaronem. Intrygujące połączenie smaków zgodne z tradycją kuchni Wielkopolskiej, którego jeszcze nie spotkałam. Aromatyczny dorsz wpasował się w wegetariańskie upodobania Jessici i moje. Drzemkę poobiednią zamieniam na fotografowanie kwiatów. Lubię bawić się światłem, eksperymentować z ekspozycją, wyszukiwać smaczki i zatrzymywać je na dłużej: trawy, kłosy, kwiaty, liście, robaczki, drzewa. Dostrzegam nieopodal fotografującą w skupieniu Jessicę. Jej fotografie wypełnione energią praktyki Zen można zobaczyć na stronie www.innerbirdphysiology.com

Popołudniowe ćwiczenia zamykają proces kreowania idealnego szefa, którego dostrzegamy w sobie. Utrwalamy jego wizerunek najpierw poprzez opis swojego portretu, potem prezentację siebie, a następnie realizując indywidualne zadania. To było najzabawniejsza część szkolenia. Już dawno nie poruszyłam śmiechem tak głęboko mięśni brzucha, jak podczas szefowania każdego z nas, a szczególnie Tomka, w czasie, kiedy wykonywałyśmy ćwiczenia zgodnie z jego zaleceniami, chodząc po całym podwórku. Jego ruchy, wskazujące na potrzebę dotlenienia całego ciała, i nasz śmiech były na tyle dwuznaczne, że wzbudzały zainteresowanie pracujących nieopodal panów. W trakcie innych zadań pojawiły się taneczne podskoki w kółeczku, przypominające zabawy na przedszkolnym podwórku, które zainicjowała Lucyna, i niepokojące odgłosy zwierząt pod dyktando Wioli. Czego to nie zrobi człek dla szefa, jeśli tylko zostanie przekonująco doceniony?

Każdy szef mówi o sobie: Wierzę w siebie, mam autorytet, wzbudzam zaufanie, cieszę się każdym sukcesem, skutecznie motywuję ludzi, konsekwentnie dążę do celu, świadomie deleguję zadania, umiem docenić siebie i innych, jestem profesjonalistka w swojej dziedzinie, jestem odważna, intuicyjna, wrażliwa, rozważna, zdecydowana, elegancka, uśmiechnięta, pracowita, dynamiczna, kreatywna, spontaniczna, elastyczna, cierpliwa, lubię ludzi i z łatwością akceptuję ich inność, potrafię planować, jestem dobrym obserwatorem, widzę sytuacje z wielu perspektyw, potrafię zachować dystans w sytuacjach konfliktowych, jestem samodzielna a jednocześnie potrafię prosić o pomoc, potrafię zorganizować swój czas prywatny i zawodowy, jestem wymagająca od siebie i od innych, jestem znakomitym organizatorem, jestem zaangażowana w rozwój swój i firmy, jestem otwarta na wyzwania i nowatorskie pomysły, potrafię się uczyć, sumiennie realizuję swoje zadania, jestem dobrym negocjatorem i strategiem, mam poczucie humoru, mam czas na wszystko to, co jest dla mnie ważne, i jeszcze ważniejsze: czerpię radość z roli szefa.

Warto w codziennym życiu ćwiczyć różne społeczne role i pozostać w nich neutralnym uczestnikiem, a najlepiej dobrze się nimi bawić.
Jak ćwiczyć targowanie się? Jak założyć swój biznes? Jak smakuje czerwone albo różowe wino lub schłodzone piwo? Jak się bawi młodzież podczas imprezy z okazji 18tych urodzin? Odpowiedzi na te pytania znajdowaliśmy długo rozmawiając we wtorkowy wieczór, a niektórzy z nas usiłując zasnąć w środku nocy.


22.06.2011

Kontrola ruchu. Jakość podróży określa stan umysłu, który decyduje o ekspresji i kształtowaniu rzeczywistości. Stan umysłu określa stopień zanurzenia w teraźniejszości, czyli skupienie na Tu i Teraz. Pierwszy krok to świadomy oddech, drugi krok to wyłowić z otoczenia wszystkie dochodzące do nas odgłosy, trzeci krok to świadome skoncentrowane działanie.

Mam swój styl. Świetnie się bawię. Idealnie nadaję się na szefa!

Światło dnia przebudziło zmysły tuż przed wschodem słońca. Droga prowadzi między polami dojrzewających zbóż. Gospodarstwa oddalone od siebie, i wiedzie mnie cisza tak głęboka, że słychać szelest liści, kołyszące się kłosy, i rajcujące, jak przekupki na targu, ptaki. Gdyby wsłuchać się bardziej, to mogłabym usłyszeć, jak rośnie zielone sałata na zagonach. Tymczasem rozkrzyczały się kury i słychać pianie koguta, a nad horyzontem wyłania się słońce. Wiem już na pewno, że warto było wstać, żeby je zobaczyć w tych okolicznościach przyrody. Poranne światło dnia rozsypało ciepłe promienie słoneczne, w które z przyjemnością wtula się wszystko, co żyje.

Uśmiechnij się do siebie.



Tradycyjnie, o ósmej, mniej lub więcej wyspani, ćwiczymy na trawie. Zbieramy energię w dolnym tantiem, kołyszemy się, oklepujemy i rozciągamy ciało, a całość praktyki kończymy Modlitwą Tybetańską.
Śniadanie, czyli twaróg, parówki, pomidory plus idealnie wysmażona jajecznica i domowa konfitura z wiśni (pycha!!!), okraszone swobodną rozmową, wewnętrznym rozluźnieniem i poczuciem humoru Pana Prezesa, to luksusowa wersja porannego biesiadowania. Po godzinie z pełnymi brzuszkami wchodzimy w proces dokańczania spraw w sferze emocjonalnej, praktycznej czy w obszarze relacji z innymi.
Okres wakacji jest czasem idealnie skrojonym przez wszechświat, by zamykać to, co należy do przeszłości i co absorbuje naszą uwagę.

Czy masz jakiś cel, do którego dążysz? Co ci przeszkadza w realizacji tego celu?
Czy pogodzenie się z kimś przyniosłoby Tobie ulgę?
Czy rozpocząłeś projekt, którego nie zakończyłeś?
Czy masz w szafach nieużywane ubrania?
Czy posiadasz rzeczy, których nie potrzebujesz?
Czy masz płynność finansową, czyli posiadasz pieniądze na bieżące potrzeby, a w razie kredytów przejrzysty plan ich spłacenia?

Każda rzecz sprawiająca, że oglądamy się za siebie, działa jak przysłowiowy ogon, który ciągniemy za sobą. Pochłania to naszą energię i nie możemy w pełni zaangażować się w teraźniejszość,. Jesteśmy obecni trochę tam, trochę tu, tym samym nie jesteśmy w pełni skupieni na działaniu Tu i Teraz. Konsekwencje? Z jednej strony poczucie, że mogłoby być lepiej, a z drugiej włącza się krytyczna spirala pretensji, co obniża efektywność w kolejnych projektach. Konstruktywnym działaniem jest wykonanie listy spraw do zrealizowania w ściśle określonym czasie, np. wybaczenie komuś i sobie, oddanie rzeczy potrzebującym, wykonanie telefonu, napisanie maila czy doprecyzowanie etapów prowadzących do długofalowego celu.
Jessica prowadzi nas systematycznie przez obszar naszych potrzeb, wprowadzając w do deklaracji zmian żywioły. Przed oczyma mam obraz, jak stoimy w kręgu wokół żarzącego się ogniska, który przemienia zapisane intencje w energię wspierającą nasze decyzje dotyczące Przeszłości, Teraźniejszości i Przyszłości. W tym momencie widzę naszą grupę z najwyższej gałęzi kasztanowca, czyli jestem swoim własnym obserwatorem, zyskując dystans do rzeczywistości, zarówno jej aspektu duchowego jak i materialnego. To ciekawe doświadczenie, w którym drzemie ogromny spokój.

To jest twoje.

Ostatnim elementem szkoleniowym stała się transformacja destrukcyjnych emocji w emotki. Wyobraź sobie, że stoi przed Tobą intensywnie ujadający pies. Hau, hau, hau jest głośne, irytujące, wywołujące niemal fizyczny ból. Wyobraź sobie, że stawiasz przed sobą ogromny lejek skierowany tak, że jego ujadanie wpada do środka i spływa po ściankach do samej ziemi. Wyobraź sobie kogoś, kto mówi do ciebie niemiłe, ba, obraźliwe słowa, a one nie są w stanie ciebie zranić, bo należą do tej osoby i do lejka.

Na zakończenie cyklu szkoleniowego usiedliśmy w Dąbiu przy aromatycznym obiedzie. Podsumowując: cele postawione na początku szkolenia zostały zrealizowane, a oczekiwania spełnione. Proces przebudowy wewnętrznej struktury umysłu został głęboko i solidnie zakotwiczony. Elementem zwieńczającym trzydniową wspólną pracę jest wdzięczność za zaufanie, otwartość, i docenienie siebie nawzajem takimi, jacy jesteśmy: doskonali na swój indywidualny sposób. Życzliwy uśmiech na pożegnanie.

Dziękuję, że mogliśmy się poznać i spędzić ze sobą czas.
















______________________________
fotografie własne DL
tekst dla  CMFakty

16 czerwca 2011

wszystko przemija prócz zmiany

*
Z pożądaniem posiadania czegoś na stałe walczyć niełatwo; sprzedaje się ono za cenę duszy.












Prawem wszechświata jest zmiana. Pory roku przychodzą i odchodzą. Po dniu następuje noc. Nic nie pozostaje takie samo. Każda decyzja i jej konsekwencje, każde doświadczenie, spotkanie, rozmowa, ba, każda myśl zmienia nas, a poprzez nas dokonuje się zmiana w świecie, w którym żyjemy. Warto o tym pamiętać, kiedy pragniemy zmiany tam, gdzie coś nam się nie podoba. Oczekiwana zmiana swój początek bierze w nas i emanuje z nas: od wewnątrz na zewnątrz.

Dynamika zmiany zarządza naszą codziennością. Nigdy nie jesteśmy tacy sami. Zmiany przychodzą do nas z zewnątrz i wówczas często czujemy się obdarowani czymś, czego tak naprawdę nie chcemy. Zmiany możemy wprowadzać samodzielnie, mocą pragnienia zmiany, co wynika z pozytywnego i realistycznego podejścia do życia. Nastawiając się na rozwój i kolejne osiągnięcia, utwierdzamy się w tym, iż mamy wpływ na swoje życie - kształtujemy je 'po swojemu'.

Życie jest dynamiczne. Wszystko ulega ciągłej zmianie. Zmiany popychają do działania, także do oporu przed zmianą, kiedy lękając się zmiany tego, co oswojone, na coś innego , 'nie-wiadomo-co', doświadczamy bólu. Niełatwo jest dla kochającego stałość i stabilność umysłu przekroczyć strefę komfortu, gdzie wszystko wydaje się znajome i bezpieczne, wkroczyć w strefę nieznanego, w strefę przygody, i poddać się odkrywaniu tajemnicy.

Proces zmiany jest wyrazem postępu. To, co robimy teraz, nadaje kierunek zmianom, które, tak, jak płynie rzeka, dzieją się nieustannie. W naszym ciele, w każdej minucie, obumierają miliony komórek, a na ich miejsce powstają nowe, jako ich zwierciadlane odbicie, czego efektem, co kilka lat, jest zupełnie nowe ciało. Czy potrafimy sobie wyobrazić, jaki mamy wpływ na ten nieodwracalny proces? Czy opieramy się tej zmianie? Nie. Ona dzieje się z mocy natury. Możemy ją wspierać lub ignorować, ale nie możemy jej powstrzymać.

Zmiana następuje w każdym życiu. Warto, dla doświadczenia własnej mocy sprawczej oraz przyjemności, przyjąć odpowiedzialność za zmianę, jakiej chcemy i którą przyjmujemy. W pierwszym wypadku stajemy się kreatorami, w drugim elastycznie poddajemy się temu, co do nas przychodzi, akceptujemy i dostosowujemy zmieniające się okoliczności do swoich preferencji, a w każdej sytuacji działając, uczymy się czegoś nowego.

Jak pisze Ewa Foley : zakochany w życiu człowiek odrzuca w rozsądny sposób to, co stare, i akceptuje nowe. Pozbywając się zbędnego bagażu, wytwarzamy próżnię i przyciągamy nowe fascynujące doświadczenia, nowych ludzi, nową wiedzę, nową perspektywę widzenia, nowe zjawiska.

W swej doskonałości możemy zmienić fryzurę, sposób ubierania się, mówienia, zachowania, możemy zmienić swoje nawyki, kiedy świadomie rezygnujemy z tego, co nas nie wspiera na służące naszemu rozwojowi, kiedy stajemy się mocniejsi wewnętrznie, spójni i zintegrowani, bardziej świadomi, skuteczniejsi. Możemy zmienić nie tylko przekonania o tym, co jest dla nas ważne i ważniejsze, ale i pracę, miejsce zamieszkania, upodobania, a każda zmiana przynosi kolejne osiągnięcia i kolejne zmiany.

Każdy z nas w różny sposób podchodzi do zmian. Niektórzy unikają zmian, inni podchodzą doń, jak do jeża, jeszcze inni albo walczą z nieuniknionym albo udając, że nic się nie zmieniło, kurczowo trzymają się starego, psiocząc przy tym niesłychanie, jeszcze inni elastycznie dostosowują się do tego, co przychodzi, a jeszcze inni kształtują zmiany, mniej lub bardziej rozważnie, podejmując ryzykowne decyzje i działania. Ona - zmiana, tak czy inaczej, zapuka do drzwi, albo wejdzie oknem.












Co niesie ze sobą zmiana?
Czym jest przywiązanie do rzeczy?
Czym jest dom, tradycja, rodzina, skoro wszystko się zmienia?
Czym są rytuały?
Na jaką zmianę czekam?
W jaki sposób aktywnie kreuję zmiany?
W jaki sposób przyjmuję zmiany, które mnie zaskakują?
Co mnie powstrzymuje przed zmianą w jednej sferze życia, a napędza do nieustannej przemiany w innej?
Co jest ważniejszego od zmiany?

Sztukę tracenia łatwo opanujesz
O tylu rzeczach wiesz, że je utracisz
A mimo to ich straty nie żałujesz.
Trać coś codziennie…

_______________________________
Fragment wiersza - Elizabeth Bishop One Art
inspiracje:
Ewa Foley _ Zakochaj się w życiu
Studia filozoficzne, nr 7-8, 1989
Foto

03 czerwca 2011

dialog nad przepaścią

*
Dopiero wtedy, kiedy pierwszy człowiek rzucił się w morze, fale cofnęły się i woda się rozstąpiła...












Pewien ateista spadł ze skały. Zsuwając się w dół, złapał gałąź małego drzewka. I zawisł tak, pomiędzy niebem nad sobą i skałami tysiąc stóp niżej, wiedząc, ze długo tak nie wytrzyma.
Wtedy przyszedł mu do głowy pomysł.
- Boże - wykrzyknął z całej siły.
Cisza. Nikt nie odpowiedział.
- Boże - krzyknął znowu. - Jeżeli istniejesz, ocal mnie, a obiecuję, że będę w ciebie wierzył i innych uczył wiary.
Znowu cisza.
Wtem omal nie puścił gałęzi, słysząc potężny głos, rozbrzmiewający echem w wąwozie:
- Wszyscy mówią to samo, gdy potrzebują pomocy.
- Nie, panie, nie. - wykrzyknął z iskierka nadziei. - Nie jestem taki, jak inni. Czyż nie widzisz, że zacząłem wierzyć, słysząc twój głos mówiący do mnie. Ocal mnie tylko, a ja będę głosił twe imię po wszystkich krańcach ziemi.
- Dobrze - rzekł głos. - Ocalę cię. Puść gałąź.
- Puścić gałąź? - zawołał przerażony człowiek. - Czy myślisz, że zwariowałem?


Modlitwa żaby_Anthony de Mello, str.97
foto Google
***

01 czerwca 2011

Dzień Dziecka, czyli o przytulaniu, głaskaniu, rozpieszczaniu, zabawie i miłości.

*
Podczas, gdy Kłapouchy wszystkim się zadręcza, Prosiaczek nie może się zdecydować, Królik wszystko kalkuluje, zaś Sowa wygłasza wyrocznie, Puchatek po prostu jest. Każdy czas jest dobry na szczęśliwe dzieciństwo.
Z dedykacją dla każdego dziecka, szczególnie dla dzieci, które wybrały mnie













Jednym z najważniejszych aspektów naszego życia jest dziecko, które w nas mieszka. Jest ono częścią Ja, częścią czującą, wrażliwą, bazą naszych emocji. Nawiązać kontakt z naszymi emocjami, by je zaakceptować, oznacza pozostawać w kontakcie z tym właśnie dzieckiem. Jest jeszcze w nas dziecko magiczne, połączone z magią wszechświata, dziecko rozbawione, rozpromienione, i jest też mądre dziecko, które wszystko wie i widzi poza pozorami stworzonymi przez dorosłych. Dziecko jest tą cząstką osobowości, która jest najbliżej naszej duchowej esencji. Zapewne nieraz odczuliśmy w kontakcie z nowo narodzonym dzieckiem głębokie wzruszenie, bo w nim dostrzegamy odbicie swojego ducha. Kultywowanie naszego związku z wewnętrznym dzieckiem umożliwia połączenie z tą esencją, która wtedy może w pełni się wyrazić.

Nawiązanie kontaktu z wewnętrznym dzieckiem jest ważne też dlatego, że ono posiada klucz do naszej kreatywności. Nie boi się eksperymentować i próbować nowych rzeczy. Gdy dziecko rysuje obrazek, nie zastanawia się, jak będzie ocenione. Robi to, bo rysowanie sprawia mu radość. Dzieci nie oceniają, ryzykują, są ciekawe i odważnie zadają pytania i eksplorują otaczający je świat. Kontakt z energią wewnętrznego dziecka pomaga w rozwinięciu twórczego potencjału, w zdobywaniu większej niezależności, podnoszeniu poczucia własnej wartości, w przekraczaniu niepożądanych nawyków i wstydu oraz nadmiernej powagi i krytycyzmu, pogłębianiu dystansu wobec codziennych sytuacji i swoistej lekkości oraz pobudzaniu spontaniczności. Im bliżej tej części swojej osobowości pozostajemy tym lepszymi rodzicami jesteśmy.

Wewnętrzne dziecko ma też klucz do bliskości w związkach z innymi ludźmi, jako że dziecko jest tą cząstką, która odczuwa najgłębsze emocje, potrafi kochać, jest wrażliwa, otwarta i bezbronna. Doświadczyć prawdziwej bliskości można będąc bezbronnym i otwartym na miłość. Wrażliwe dziecko pozwala zbliżyć się do ludzi, sprawia, że przebywanie w towarzystwie kogoś, kto ma z nim kontakt, jest przyjemnością i zabawą, albowiem wzrusza nas tak samo, jak małe dzieci.

Większość z nas wyparła bądź zapomniała o swoim wewnętrznym dziecku. Odkrywszy, że świat nie jest bezpiecznym miejscem, stworzyliśmy mur wokół niego, by jak najlepiej chronić tę wrażliwą i delikatną esencję. W efekcie tego procesu dziecko jest ukryte głęboko w nas, przytłoczone stertą przekonań, emocji, gdzie czuje się zapomniane, niechciane, niekochane, odrzucone. Nie pamiętamy o jego istnieniu. Uruchamiamy automatyczne systemy obronne, które kiedyś stworzyliśmy, by je chronić, ale już nie pamiętamy, komu one służą. Nie pamiętamy o istnieniu dziecka, o różnorodnych jego potrzebach, i o tym, że nie odchodzi, nie dorasta, nie umiera. Potrzebuje nadal miłości, troski, radości, uwagi, zabawy, czułości, uznania i ochrony. Jego potrzeby staja się naszymi nieuświadomionymi potrzebami i motywują nasze działania. Dopóki nie uświadomiamy sobie, skąd bierze się motywacja, to na oślep ulegamy wewnętrznym impulsom, realizujemy zadania, a dziecko nadal pozostaje niezauważone, a my czujemy się niespełnieni. Bo to nie tylko o potrzebę chodzi, ale i o dziecko. Ba, ono jest pierwsze. Czasami tak ignorowane dziecko sabotuje naszą szansę na osiągnięcie sukcesu, ponieważ wie, że JEGO potrzeby nie będą w ten sposób zaspokojone. Tak się dzieje do momentu, kiedy się nim zaopiekujemy, otoczymy miłością, zaczniemy z nim spędzać czas, bawić się.

Tak oto skontaktowanie się z dzieckiem i świadoma nad nim opieka staje się wyzwaniem. To pozwala osiągnąć równowagę i sprecyzować życiowy system wartości. W stałym kontakcie z ta cząstką samych siebie osobowość harmonizuje się w zdrowy i zrównoważony sposób i stajemy się w pełni sobą.

Jak skontaktować się ze swoim wewnętrznym dzieckiem? Bawić się z dziećmi tej samej płci. Przebywać na łonie natury, najlepiej ze zwierzętami. Rysować, malować, tańczyć, bawić się w dziecięce zabawy. Myśleć o sobie zwracając się zdrobniałym imieniem. Kupić ulubioną zabawkę z dzieciństwa. Popatrzeć w lustro i w swoje oczy i zapytać: Kochanie. Co mogę dziś dla ciebie zrobić? Na co masz ochotę? Poczekać na odpowiedź i zrobić to. Przełomowe jest napisanie listu od dużego Dorosłego do małego Dziecka, oraz regularna wizualizacja spotkania z wewnętrznym maluchem.

Pamiętajmy, by codziennie, co najmniej przez kwadrans, dzieckiem być.

Pysznej zabawy w przytulanie siebie samego!

____________________________________

Inspiracje:
Janusz Korczak_Jak kochać dziecko
Ewa Foley _Zakochaj się w życiu
Jamek Redfield_Niebiańskie proroctwo
Dariusz Chwiejczak_Czarodzieje mogą wszystko
Osho_Odwaga. Radość niebezpiecznego zycia
Don Miguel Ruiz_Ścieżka miłości
Alan Aleksander Milne_Kubuś Puchatek
Walter Makichen_Dziecęce dusze

linkWithin

Related Posts with Thumbnails