...life has so many colors as you can see it...
List z z podróży:
Piszę do mężczyzny, przyjaciela, znajomego. Byłeś i nadal jesteś zwierciadłem, w którym się przeglądam cała, gdzie odsłania się moja naga podświadomość, ujawniają się obawy wewnętrznego dziecka czekającego na miłość, uśmiecha się tęsknota za bezpieczną bliskością małej dziewczynki, i ja, dojrzała kobieta, istota ludzka w pełni swej duchowości - obejmująca wszystkimi zmysłami cały ten ludzki spektakl, dojrzewająca do przyjmowania tego, co jest, znajdowania w tym wszystkim siebie w spokoju równowagi i mądrości doświadczania, prowadzącego do zrozumienia i przemiany ego w obejmującą miłość.
Piszę do mężczyzny, przyjaciela, znajomego. Byłeś i nadal jesteś zwierciadłem, w którym się przeglądam cała, gdzie odsłania się moja naga podświadomość, ujawniają się obawy wewnętrznego dziecka czekającego na miłość, uśmiecha się tęsknota za bezpieczną bliskością małej dziewczynki, i ja, dojrzała kobieta, istota ludzka w pełni swej duchowości - obejmująca wszystkimi zmysłami cały ten ludzki spektakl, dojrzewająca do przyjmowania tego, co jest, znajdowania w tym wszystkim siebie w spokoju równowagi i mądrości doświadczania, prowadzącego do zrozumienia i przemiany ego w obejmującą miłość.
Piszę do partnera, kochanka, towarzysza codzienności. Opcjonalna możliwość, ładna, przyjemna, ekscytująca. Wygląda na to, że tym razem spotkaliśmy się w taki sposób, jakiego doświadczaliśmy. Nie tym razem możemy być razem. Ku mojemu zaskoczeniu towarzyszy mi uczucie głębokiego spełnienia i zadowolenia. Dzięki naszej znajomości pamiętam, jak cenna jest dla człowieka wartość relacji, wartość samego doświadczenia, i po prostu pragnienia o parametrach najwyższej jakości. Lubię to, co najlepsze dla mnie w każdym obszarze, cieszę się, że byłeś i jesteś w moim życiu.
Idealny dzień. Nigdy nie wiedziałam, kiedy będzie
ten ostatni. W tej materii jestem ciągle jak 8-latka uganiająca się za
ojcem, bo to taki wiek, w którym kobieta dojrzewa do swej kobiecości
spełniając się w oczach ojca. Widzę, że już potrafię zaspokoić jej
apetyt na bliskość i akceptację, rozkwitanie w pełni kobiecej duszy.
Jest miękka, delikatna, odpuszczam jej i zabieram sprawy dla dorosłych,
dbam o jej potrzeby, głaszcze i przytulam. Jest przy mnie bezpieczna,
dzięki jej wyciszeniu, spokojowi, mam przestrzeń dla siebie dorosłej, na
dojrzały związek, na jeszcze jeden z mądrą i świadomą
miłością, na spotkanie ze sobą w jego obecności - obecności drugiego
człowieka, intymności, zwyczajności, banalności, w celebrowaniu "razem".
Załączam
tekst, którym Cię obdarzam jak ramionami, pocałunkiem, słowami bliskości, dawania wszystkiego, czym jestem, przyjmowania wszystkiego,
czym jesteś, i błogosławieństwa życia, którym żyjemy
W DIALOGU
z: Łukasz Łukaszewicz i Aneta Boryczko
z: Łukasz Łukaszewicz i Aneta Boryczko
On
Chciałbym
powiedzieć ci że zawsze będziesz umiał się podnieść jak upadniesz i że
nigdy się nie poobijasz niczym superbohater z bajki o superbohaterach.
Chciałbym powiedzieć Ci, że wszystko zawsze będzie dobrze a smutek nigdy nie będzie u ciebie gościem który przychodzi nieproszony co rano do kuchni na kawę.
Chciałbym móc powiedzieć ci, że już nigdy nie uronisz żadnej łzy bólu i że strach nie zapuka do okna w twojej sypialni.
Chciałbym powiedzieć ci, że już zawsze kochana osoba będzie przy tobie i że nigdy śmierć nie otworzy swoich ramion przed twoimi bliskimi.
Ale nie powiem, bo to nie byłaby prawda.
Chciałbym powiedzieć Ci, że wszystko zawsze będzie dobrze a smutek nigdy nie będzie u ciebie gościem który przychodzi nieproszony co rano do kuchni na kawę.
Chciałbym móc powiedzieć ci, że już nigdy nie uronisz żadnej łzy bólu i że strach nie zapuka do okna w twojej sypialni.
Chciałbym powiedzieć ci, że już zawsze kochana osoba będzie przy tobie i że nigdy śmierć nie otworzy swoich ramion przed twoimi bliskimi.
Ale nie powiem, bo to nie byłaby prawda.
Ona
Ale
kiedy upadniesz i zawołasz będę tuż obok. Nie, nie podam Ci od razu
ręki. Poczekam. Wierzę, że potrafisz sam wstać. A kiedy się poobijasz,
podam Ci plaster, wodę utlenioną albo będę śpiewać tak długo, aż
odnajdziesz dźwięki swojej pieśni i sam nauczysz się koić swoje rany.
Ale kiedy przyjdzie smutek, a Ty mnie zaprosisz, usiądę tuż obok. Nie wezmę go, bo to Twój smutek. Będę czekać w milczeniu albo w słowach. Będę tańczyć i śmiać się tak długo, aż zobaczysz, że deszcz przestał padać.
Ale kiedy przyjdzie lęk, a Ty mnie zawołasz, będę z Tobą i Twoim lękiem. Nie wezmę go, bo to Twój lęk. Stanę na szeroko rozstawionych nogach i pokażę Ci, że ziemia wciąż jest pod nimi. A jeśli to nie wystarczy pokażę Ci mój lęk. Dobrze go znam.
Ale kiedy bliska osoba odejdzie, kiedy śmierć otworzy swoje ramiona, będę przy Tobie. Nie musisz mnie wołać. Będę przy Tobie. Wezmę Cię w ramiona razem z tą śmiercią. Moje serce będzie biło tak głośno, że usłyszysz życie. A potem będzie biło tak długo i tak cicho, aż usłyszysz bicie swojego serca.
Ale kiedy przyjdzie smutek, a Ty mnie zaprosisz, usiądę tuż obok. Nie wezmę go, bo to Twój smutek. Będę czekać w milczeniu albo w słowach. Będę tańczyć i śmiać się tak długo, aż zobaczysz, że deszcz przestał padać.
Ale kiedy przyjdzie lęk, a Ty mnie zawołasz, będę z Tobą i Twoim lękiem. Nie wezmę go, bo to Twój lęk. Stanę na szeroko rozstawionych nogach i pokażę Ci, że ziemia wciąż jest pod nimi. A jeśli to nie wystarczy pokażę Ci mój lęk. Dobrze go znam.
Ale kiedy bliska osoba odejdzie, kiedy śmierć otworzy swoje ramiona, będę przy Tobie. Nie musisz mnie wołać. Będę przy Tobie. Wezmę Cię w ramiona razem z tą śmiercią. Moje serce będzie biło tak głośno, że usłyszysz życie. A potem będzie biło tak długo i tak cicho, aż usłyszysz bicie swojego serca.
Do zobaczenia wkrótce
___________________________________________________
fragment książki udostępniony za zgodą autora
fotografia Google