*
Nowa Ziemia tęskni za miłością, ciepłem, połączeniem, intymnością, współodczuwaniem - Santoshi

Czego
potrzebujemy, aby mogła się dokonać duchowa transformacja świadomości
ludzi na naszej planecie? Na to pytanie nauczyciele duchowi odpowiadają,
że kobiecej energii; przebudzenia, wzmocnienia, ożywienia pierwiastka
żeńskiego. Mówią, że musi powrócić Bogini. Co tak naprawdę musi się
dokonać?
Tak, to już się dzieje. Moc kobiecości zstępuje na
Ziemię: to moc miłości, za którą Ziemia tęskni. Na ostatnie 2 tysiące
lat została wygnana do świata podziemi, ale teraz wyłania się ponownie
na wiele sposobów w naszej ziemskiej świadomości. W obecności jej mocy i
piękna narodzi się harmonijny świat. Dziś kobiety na całym świecie
spotykają się i tworzą kobiece kręgi. Coraz więcej kobiet wchodzi na
duchową ścieżkę, aby odkrywać siebie. To bardzo zdrowa tendencja. W
dawnych czasach, pod panowaniem Bogini Kreteńskiej, istniały wspólnoty
kobiet, które potrafiły powstrzymać wojnę. Dokonały tego za pomocą
bardzo prostego działania: kobiety z dwóch walczących plemion spotkały
się ze sobą i stworzyły plan, który miał uchronić je przed utratą synów i
mężów na bezsensownej bitwie. Każda z tych kobiet postanowiła nie
zgodzić się na stosunek seksualny, dopóki jej mężczyzna nie wycofa się
całkowicie z walki. W konsekwencji tego traktat pokojowy został
sporządzony i podpisany w ciągu zaledwie tygodnia. To niejedyny
odnotowany w historii taki przypadek. Poprzez tworzenie kobiecej
wspólnoty, dzielenie się informacjami i wiedzą możemy zmienić cały
system edukacji, przemysł spożywczy, instytucje związane ze zdrowiem i
uzdrawianiem, środowisko, praktyki narodzin, wychowywanie dzieci, krótko
mówiąc, cały świat! A najwspanialsze jest to, że możemy stworzyć styl
życia oparty na miłości, pięknie, przyjemności, radości i świętowaniu.
To ziemskie życie może być rajem, który narodzi się tutaj dzięki naszym
mądrym, pełnym miłości decyzjom. Tak, Bogini powraca.
Świat
potrzebuje Bogini, czyli naszej siły –taki jest też przekaz ze starych
mądrych kultur: zmiana w świecie nastąpi wtedy, gdy kobiety przestaną
wreszcie pytać innych, jak żyć, ponieważ będą to wiedziały w swoim
wnętrzu.
Nie tylko my jesteśmy spragnione innego życia. Coraz
więcej mężczyzn odczuwa potrzebę zwrócenia się w stronę swojego
kobiecego pierwiastka. Wielu przyłącza się do duchowych kręgów, w
których kobiecość staje się bramą do doświadczania pełni męskości.
Mężczyźni wołają o odżywczy nektar, którym wypełnione są nasze serca.
Jesteśmy tymi, które inicjują i delikatnie budzą do życia boską męskość.
Mężczyzna jest wędrowcem na pustyni swojego samotnego umysłu i tęskni
za powrotem do domu, do harmonii, do pełni.
Ten nowy świat będzie miejscem harmonijnych związków, zrozumienia, kochającej obecności. Jak to zrobić?
Pierwszym
krokiem w stronę uzdrowienia związku jest porzucenie idei, że gdzieś w
świecie czeka na nas bratnia dusza. Poprzez wieki ludzie szukali swojej
drugiej połówki. Mit o bratniej duszy mówi, że każdy człowiek ma swój
duplikat w postaci osoby przeciwnej płci, która dokładnie do niej
pasuje. Gdyby te dwie osoby zdołały się odnaleźć, żyłyby długo i
szczęśliwie. Jednak jak odnaleźć tę jedyną pasującą osobę wśród miliona
ludzi żyjących w świecie? Niektórzy z nas mają wielu partnerów, szukając
pośród nich tego właściwego. Inni tworzą związek z jednym, który
częściowo do nich pasuje, godząc się na kompromis ze względu na potrzebę
bezpieczeństwa.Jakakolwiek z tych ścieżek zostanie wybrana, tęsknota za
prawdziwą druga połówką, pozostaje żywa, jest jak płomień ukryty w
najgłębszych zakamarkach serca, który nigdy nie wydostaje się na
zewnątrz. Kim jest ta bratnia dusza i czy ona naprawdę istnieje?
Jeśli
zastanowimy się nad kondycją naszego świata, łatwo możemy zauważyć, że
coś jest nie tak w relacjach między ludźmi. Pierwszą nasza relacją jest
oczywiście związek ze sobą. Rodzimy się jako owoc seksualnego połączenia
naszych rodziców, dlatego mieścimy w sobie zarówno męski, jak i kobiecy
pierwiastek. Kiedy mężczyzna zdaje sobie sprawę, że w jego wnętrzu
istnieje wewnętrzna kobieta, która potrzebuje być przez niego objęta,
wydarza się wspaniała alchemia, w której oba wewnętrzne bieguny
spotykają się i łączą ze sobą. Jego męskość przechodzi przez proces
głębokiej transformacji, integruje się i dojrzewa. Ten sam proces
dotyczy kobiet. Kiedy potrafię kochać siebie w całości, obejmować czułą
obecnością swoją kobiecość i męskość, mam w sobie gotowość kochania
drugiej osoby. Jeśli potrafię kochać drugą osobę, wtedy pojawia się we
mnie naturalna gotowość do dawania miłości całemu światu. Dlatego te
wewnętrzne zaślubiny są warunkiem wstępnym do tworzenia harmonijnego
świata.
Wydaje się, że wszyscy mamy tu sporo do zrobienia. My,
kobiety, potrzebujemy ogromnej delikatności i i cierpliwości, aby mądrze
obchodzić się ze swoim gniewem skierowanym na mężczyzn. Wieki
prześladowań zapisały się w naszej psychice i ciele.
W kobiecej
duszy zamieszkał strach. Kobieca linia rodowa została uszkodzona i
zniekształcona w takim stopniu, że popadła niemal w zapomnienie. Kobieta
była palona na stosie jako wiedźma. Mówiono jej, że jest histeryczką,
kiedy przyznawała się do swoich seksualnych pragnień. Uznano, że jest
grzeszna. Była potępiana na mnóstwo sposobów. Była gwałcona, bita,
traktowana jak słabsza płeć przez zbyt długi czas. W końcu zbuntowałyśmy
się przeciwko tej niewoli. Zrobiłyśmy to jednak w niewłaściwy sposób.
Podstawowym przekonaniem ruchu wyzwolenia kobiet, było to, że „mężczyźni
maja lepiej w życiu, więc będziemy ich naśladować, rywalizować z nimi i
robić to co oni tylko w lepszy sposób”. Konsekwencją tego jest
Superkobieta. Ma wykształcenie, ma prawo głosu, ma dzieci i je
wychowuje, ma pracę, sprząta dom, robi zakupy, naprawia samochód, używa
wibratora, wyprowadza psa. Ale jej drugie imię to stres.
Stoimy przed niemałym wyzwaniem: wybaczyć mężczyznom.
Tak,
wybacz swojemu mężczyźnie i wszystkim mężczyznom, przez których
poczułaś się zraniona, wykorzystana. Pozostaw mu wolność w realizowaniu
jego własnej misji życiowej, którą jest odkrywanie wyższego celu. Daj mu
wsparcie w decyzjach i działaniach służących realizacji jego marzeń i
wizji. Trzymaj go, kiedy jest słaby i bezbronny. Bądź dla niego matką,
kiedy jest ranny i wściekły, tak jakbyś postępowała z dzieckiem. Uwolnij
go, bo jeśli uszanujesz jego wolność, on otworzy się przed tobą w
miłości w stopniu, w jakim nawet sobie nie wyobrażasz. Naucz się ufać i
poddawać mocy miłości, bo to pozwoli rozpuszczać jego nięugiętość,
rozmiękczać jego sztywność. Nie używaj uwodzenia, aby nim manipulować,
zamiast tego połącz się z mądrością serca, dzięki czemu on będzie mógł
uczyć się tego samego. Naucz go, czym jest poddawanie się, sama siebie
poddając. Ucz go płakać przez to, że pozwalasz własnym łzom płynąć bez
wstydu. Zapraszaj jego siłę, jednak nie po to, aby z nią walczyć.
Zamiast tego pozwól jej rozkwitać, wiedząc, że w zamian zapewni ci
ochronę. W tradycji tantry powołaniem kobiety, jest być przewodniczką
mężczyzny w drodze do jego duszy, tak aby mógł ponownie połączyć się z
duchowym Źródłem. Powołaniem mężczyzny jest chronić kobietę, tak aby
mogła bezpiecznie poruszać się po Ziemi.
Tego właśnie uczysz kobiety na zajęciach tantrycznych. Jak przebiega ten proces wewnętrznej transformacji?
Tak,
jak w dawnych społecznościach tworzymy święty krąg kobiet, który
sprzyja otwieraniu serca i daje przestrzeń do głębokiego wyrażania
siebie. Odkrywamy wówczas odwieczną mądrość kobiet i możemy wreszcie
powrócić do domu, do naszej prawdziwej mocy. W ten sposób każda z kobiet
doświadcza procesu odsłonięcia, który polega na tym, że zrzucamy z
siebie wszystko, czym nie jesteśmy i uczymy się celebrować swoją
prawdziwą kobiecą naturę. Właśnie poprzez karmienie i budzenie boskiej
kobiecości w nas współtworzymy harmonijny świat. Stajemy się
płomieniami, które podtrzymują ogień miłości na Ziemi.
Potrzebujemy
sięgnąć po kobiecą moc, zamiast dostosowywać się do męskich wzorców
siły; odkrywać moc jin zamiast zmuszać siebie do bycia jang. Jin jest
płynne jak woda, uległe, ruchliwe, zmienne. Woda potrafi być spokojna i
łagodna, ale też dzika i nieprzewidywalna. Kobieca moc jest jak woda.
Zobacz, jak pełna mocy jest rzeka, wodospad albo ocean, jak pogodne i
spokojne jest jezioro, jak radosny jest mały strumyk. Kobieta jest tym
wszystkim i czymś jeszcze więcej. Ona jest dostrojona do częstotliwości
serca. A serce jest najpotężniejsze ze wszystkiego, ponieważ jest
ucieleśnioną miłością. Kobieta jest jak nocne niebo, bezmierna i
nieskończona. Kiedy zanurza się w ekstazie, jej granice rozmywają się i
łączy się w jedno z całym wszechświatem.
Jeden ze sposobów trzymania
kobiet w niewoli ignorancji i cierpienia, wiąże się z tematem
seksualności. Kobieta dorasta w przekonaniu, że powinna być jak
mężczyzna zarówno w miejscu pracy, jak i w sypialni. W tym celu próbuje
zlikwidować naturalne krągłości swojego brzucha, nakłada gorset na swoją
kochającą naturę i bierze udział w światowej grze opartej na
rywalizacji: „Bierz, co się da, dopóki możesz”. Wszystko to wpływa na
jej seksualność i czyni ją mniej atrakcyjną dla mężczyzn, ponieważ
zamiast pozostawać receptywną i wrażliwą, staje się agresywna. Seks
odczuwa wówczas raczej jako rywalizację niż harmonijne, ekstatyczne
zjednoczenie ciała, umysłu i duszy. Ciągle wiele kobiet pozostaje
nieświadomych tego, że w ich brzuchu mieści się plan całego
wszechświata. Nasza łechtaczka to trzy tysiące zakończeń nerwowych,
które stworzone są wyłącznie dla przyjemności. Nikt nam nie powiedział,
że możemy przeżywać wiele różnych rodzajów orgazmów, orgazmy pojedyncze,
wielokrotne, następujące po sobie, orgazmy całego ciała. Nie uczono
nas, że w w ludzkim ciele istnieje więcej niż jeden umysł i że umysł
serca jest bezpośrednio połączony ze Źródłem.
Jako kobiety jesteśmy
głęboko połączone ze swoim sercem nasze życie chce się rozwijać zgodnie z
tym, co mówi pełne oddania serce, a nie logiczny umysł. Nikt nas nie
uczył tego, że jesteśmy w naturalny sposób intuicyjne, że potrafimy
rozpoznać myśli drugiej osoby, patrząc tylko na jej twarz. Jesteśmy tak
wyposażone, że możemy z łatwością przechodzić do intuicyjnego wniosku
albo wewnętrznej wiedzy, pomijając logiczne, przebiegające krok po kroku
procesy myślowe. To dlatego my, kobiety jesteśmy zdolne do tego, by dać
początek nowemu światu opartemu na miłości i współczuciu.
Dlaczego właśnie tantra stała się Twoją ścieżką przebudzenia? Jak do tego doszło?
Już
kiedy byłam bardzo młoda, w głębi siebie wiedziałam, że tęsknię za
czymś, czego nie mogę znaleźć w otaczającym mnie świecie. Dorastałam w
Hiszpanii, w katolickim środowisku, w społeczeństwie, które dochodziło
do siebie po wojnie domowej. Bardzo szybko otrzymałam przekaz, że
najważniejsze jest to, aby stać się kimś i zarabiać na własne
utrzymanie. Byłam księżniczką mojego ojca i zostałam dla niego
architektem; w ten sposób próbowałam okazać mu moją miłość. Spotkałam
pięknego mężczyznę, który chciał mnie poślubić, a więc wszystko
przebiegało zgodnie ze społecznymi oczekiwaniami. Jednak wewnątrz mnie
coś płakało. Dziś wiem, że to była moja wewnętrzna kobieta, ponieważ
brakowało jej przestrzeni, w której mogłaby wyrażać siebie.
12 lat
spędziłam w Indiach. Taniec, dopuszczanie do głosu emocji, płynący z
serca kontakt z duchowymi poszukiwaczami z całego świata oraz
praktykowanie wielu różnych form medytacji – wszystko to spowodowało, że
odrodziłam się do życia jako nowa osoba. Rozkwitła moja kobieca
kreatywność; stałam się tancerką, projektowałam sukienki, uczyłam się
sztuk uzdrawiania, terapii medytacyjnych, pracy z energią. Badałam moją
seksualność. Stałam się nauczycielką tantry. A potem na trzy miesiące
zamknęłam się w tybetańskim klasztorze w Himalajach, aby w ciszy i
samotności medytować nad życiem i śmiercią, współczuciem i pustką. Po
powrocie stamtąd spotkałam mojego ukochanego partnera Nitena.
Podróżujemy po świecie ucząc metod, które przemieniają życie. Osobno
prowadzimy warsztaty dla kobiet i mężczyzn, razem dla par.
Tantra
jest moim życiem i moją pasją. Jest ścieżką w kierunku mojego
prawdziwego ja; zapraszam to co boskie, aby przepływało przeze mnie.
Czuje się jak flet w rękach Bogini. Piękno tantry polega na tym, że
zawiera ona wszystkie aspekty bycia człowiekiem: seks, miłość i dusza
spotykają się tu w harmonijnym tańcu.
Tantra uczy kochać ciało,
rozpoznawać potencjał, który posiadamy jako istoty seksualne, rozwijać
zdolność do bezwarunkowej miłości, rozpoznawać w sobie boską naturę.
Tantra jest ścieżką miłości i świętowania: świętujemy życie we
wszystkich jego przejawach. Tantra to budzenie się o poranku z poczuciem
ogromnej wdzięczności za sam fakt bycia żywym! To wielkie TAK dla
życia. Niezależnie od tego czy pogoda jest słoneczna, czy burzowa,
przyjmuję i świętuję każdą chwilę dokładnie taką, jaka jest.
____________________________________
wywiad oraz ilustracje: google