03 czerwca 2011

dialog nad przepaścią

*
Dopiero wtedy, kiedy pierwszy człowiek rzucił się w morze, fale cofnęły się i woda się rozstąpiła...












Pewien ateista spadł ze skały. Zsuwając się w dół, złapał gałąź małego drzewka. I zawisł tak, pomiędzy niebem nad sobą i skałami tysiąc stóp niżej, wiedząc, ze długo tak nie wytrzyma.
Wtedy przyszedł mu do głowy pomysł.
- Boże - wykrzyknął z całej siły.
Cisza. Nikt nie odpowiedział.
- Boże - krzyknął znowu. - Jeżeli istniejesz, ocal mnie, a obiecuję, że będę w ciebie wierzył i innych uczył wiary.
Znowu cisza.
Wtem omal nie puścił gałęzi, słysząc potężny głos, rozbrzmiewający echem w wąwozie:
- Wszyscy mówią to samo, gdy potrzebują pomocy.
- Nie, panie, nie. - wykrzyknął z iskierka nadziei. - Nie jestem taki, jak inni. Czyż nie widzisz, że zacząłem wierzyć, słysząc twój głos mówiący do mnie. Ocal mnie tylko, a ja będę głosił twe imię po wszystkich krańcach ziemi.
- Dobrze - rzekł głos. - Ocalę cię. Puść gałąź.
- Puścić gałąź? - zawołał przerażony człowiek. - Czy myślisz, że zwariowałem?


Modlitwa żaby_Anthony de Mello, str.97
foto Google
***

1 komentarz:

  1. Helllo Beto:) Thanks a lot for stopping by and appreciate to my blog. I like listen romantic ballads time to time and I'm reading about your travel project with pleasure. I'll be at your blog. Thanks for invitation. May the joy be with you.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję

linkWithin

Related Posts with Thumbnails